<< Oczami Mili >>
Byłam już blisko domu chłopaków, gdy nagle usłyszałam ujadanie psów i krzyki myśliwych.
- O nie - mruknęłam do siebie i zakradłam się jak najbliżej i to co zobaczyłam przeraziło mnie. To był James, wisiał za łapę do góry nogami i walczył. Musiałam szybko interweniować.
- James! - krzyknęłam w kocim języku. Spojrzał w moim kierunku, wyglądał na przerażonego.
- Mila ! uciekaj stąd proszę !! - krzyknął. Nie mogłam pozwolić mu zginąć.
Podbiegłam do myśliwych i zaatakowałam ich, po czym zaczęłam uciekać, przed nimi i przed psami.
Biegłam przed siebie ile tylko sił miałam w łapach. Wpadłam w jeżyny...zatrzymałam się i rzuciłam się na psy.
Zabiłam ostatniego psa i szybko zatoczyłam koło i wróciłam do James'a.
Wspięłam się na drzewo i odcięłam linkę która więziła James'a nad ziemią.
- Uciekaj do domu, ja ich odciągnę - powiedziałam szybko
- Nie zostawię cie na pastwę ich
- James!...zaufaj mi proszę i uciekaj już nie raz wyprowadzałam myśliwych w pole....a teraz uciekaj póki możesz
- Nie jestem tchórzem żeby uciekać i w dodatku wystawiać ciebie na niebezpieczeństwo
Usłyszeliśmy zbliżające się kroki.
- Błagam cię uciekaj, przysięgam że nic mi nie będzie, albo chociaż sprowadź chłopaków, nie dadzą rady naszej piątce
Zapadła między nami cisza, ale po chwili James odwinął się i wskoczył w krzaki. Odetchnęłam na krótką chwile, ryknęłam na cały głos dając myśliwym znać gdzie jestem i pobiegłam dokładnie w odwrotnym kierunku w którym pobiegł James.